PolskaWielkopolskie

Gniezno

 

Gniezno katedra święty wojciech

 

Drugi weekend styczniowy mogliśmy w końcu wyruszyć w teren. Podstępny wirus, co zaatakował wszystkich Grafów został pokonany. Kiedy tata i mama ratowali się antybiotykiem mały Maks przez dwa dni tylko kaszlał i pociągał noskiem. Z chorobą poradził sobie najszybciej. Ten rok rozpoczęliśmy wycieczką do pierwszej stolicy Polski. Na dworze temperatura wynosiła 0 stopni, ale silny wiatr powodował, że było o wiele zimniej. Nasze plany zwiedzania z tego powodu zostały mocno okrojone. Ograniczyliśmy się do katedry i spaceru po starym rynku i kilku uliczek wokół.

 

Gniezno niczym Rzym

Gniezno podobnie jak włoska stolica położone jest na siedmiu wzgórzach. Na jednym z nich zwanym wzgórzem Lecha znajduje się najważniejszy zabytek, czyli Katedra. Większość historyków uważa, że nazwa miasta pochodzi od słowa „gniazdo” i należy je bezpośrednio łączyć z legendą o Lechu, Czechu i Rusie. Istnieją również teorie o zapożyczeniu nazwy od jeziora, które kiedyś znajdowało się wokół grodu.

Miasto w X wieku za sprawą Mieszka I stało się siedzibą władców piastowskich. W tamtych czasach było kilka grodów stołecznych: Poznań, Ostrów Lednicki, Giecz lecz uznaje się, że od około 991 roku jedyną stolicą państwa polskiego było Gniezno. Tutaj w roku 1025 koronowano na króla Polski Bolesława Chrobrego. Niewiadomo jak potoczyłyby się dalsze losy miasta i całej Polski, gdyby nie najazd w roku 1038 czeskiego księcia, Brzetysława I, który złupił i spalił Gniezno. Skorzystał na tym Kraków i został na długie lata stolicą Polski.


Katedra

Bazylika prymasowska Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny- tak brzmi oficjalna nazwa. Często świątynia nazywana jest matką kościołów polskich. Tutaj pochowano Świętego Wojciecha. To również miejsce pięciu koronacji królewskich, a także siedziba prymasów Polski.

Pierwszą świątynię w tym miejscu postawił Mieszko I. Fundatorem była jego żona Dąbrówka, która zresztą została pochowana w Gnieźnie. Na początku XI wieku zaczęto budować kamienną bazylikę. Badania archeologiczne nie do końca pozwoliły odtworzyć jej kształt. Kościół ten zniszczył właśnie książę Brzetysław I. Nową świątynię postawiono w stylu romańskim. Kościół, który możemy oglądać dzisiaj to budowla gotycka. Jej budowę rozpoczęto w 1342 roki i prace prowadzono etapami, bez zamykania kościoła, by wierni mogli z niego korzystać.

Naszemu Maksowi najbardziej w katedrze spodobał się żłobek. Stał jak zaczarowany i wrzucał kolejne drobne monety, by posłuchać muzyki dobiegającej z głośników. Kinga była rozczarowana. Liczyła, że jakiś aniołek tylko pokiwa głową. Taki obrazek zapamiętała z dzieciństwa.

 

 

Drzwi Gnieźnieńskie

To unikatowy zabytek romańskiej sztuki odlewniczej wykonany w XII wieku. Dokładnej daty i autora niestety nie znamy. Na drzwiach odkryto w XIX wieku napis lecz inskrypcja jest na tyle nieczytelna, że zagadka pochodzenia zabytku cały czas nie została wyjaśniona.

Drzwi odlane są z brązu. Dokładne pomiary wykazały że lewe skrzydło jest o kilka centymetrów większe od prawego. Ich powierzchnię zdobi 18 scen z życia Świętego Wojciecha., od narodzin po męczeńską śmierć.

 

 

 

Święty Wojciech

W Gnieźnie znajdują się relikwie Świętego Wojciecha. Był to czeski zakonnik, którego zabili Prusacy. Prawdę powiedziawszy życie Wojciecha obfitowało w wiele kontrowersyjnych wydarzeń. Został on biskupem w bardzo młodym wieku, lecz szybko popadł ze swoimi parafianami w konflikt i musiał ratować się dwa razy ucieczką z kraju. Postawiony przed wyborem dalszej drogi w życiu wybrał działalność misyjną. Zginął z rąk Prusaków, którzy bronili religii swoich przodków. Jego ciało od oprawców wykupił król Bolesław Chrobry. Święty Wojciech został pochowany w katedrze w Gnieźnie, ale nie zaznał spokoju także po śmierci. Podczas najazdu Brzetysława I zrabowano relikwie i przewieziono do Pragi. Do dzisiaj znajdują się w katedrze Świętego Wita. Relikwie w tamtych czasach miały większą wartość niż złoto. Wcześniej Bolesław Chrobry przekazał ramię świętego Cesarzowi Ottonowi III, który przybył do Gniezna na pielgrzymkę w celu zabrania całego ciała. Podczas remontu katedry w roku 1127 znaleziono ukryty i zamurowany w ścianie relikwiarz z głową świętego. Wojny i najazdy rabunkowe były wówczas bardzo częste, dlatego relikwie były w ten sposób chronione. Niestety w roku 1923 do katedry włamał się nieznany sprawca i ukradł relikwiarz. Skarb nie został odzyskany. Gniezno ponownie zostało bez swojego świętego. Dlatego na prośbę polskiego biskupa w roku 1928 uzyskano relikwie z Rzymu. Pochodziły one z daru Bolesława dla Ottona III.

 

 

Kolejny zamach na Wojciecha

Relikwie świętego Wojciecha zostały umieszczone w relikwiarzu wykonanym ze srebra w roku 1662 przez Petera van der Renen, gdańskiego Holendra. W roku 1986 doszło do włamania do Katedry. Nieznani sprawcy dostali się po rynnie do środka i odrąbali ozdoby oraz figurę świętego. Od śmierci księdza Popiełuszki nie minęło dużo czasu, dlatego władzą komunistycznym bardzo zależało na szybkim rozwiązaniu sprawy i wyciszeniu emocji. Powołano specjalną grupę milicyjną mającą na celu wykrycie przestępców, pomogła wyznaczona nagroda. Milicjanci z Gdańska dostali informację o tym, że w jednym z garaży ktoś przetapia srebrne aniołki. Trop okazał się prawdziwy. Nagroda w wysokości 20 średnich miesięcznych pensji trafiła do informatora. Trzech sprawców zostało aresztowanych, ale milicja miała przeciwko nim mało dowodów. Pomógł przypadek. Pewien chłopiec kopiąc nogą w stercie piachu tuż obok kościoła natrafił na srebrny korpus Świętego Wojciecha. Po tym odkryciu złodzieje przyznali się do włamania.

Pracując jako dziennikarz miałem wielokrotnie możliwość porozmawiać z jednym z policjantów pracujących, kiedyś nad tą sprawą. Zdjęcia sprawców pochodzą z wizji lokalnej.

 

 

Cel-pal

Katedra świetnie prezentuje się z dołu wzgórza. Kierowcy jadący trasą numer pięć widzą ją z daleka. Katedra dobrze wpisuje się w zabudowę starego miasta. Doskonały widok na kościół mamy z płyty Starego Rynku. Z tym miejscem wiąże się pewien nieprzyjemny incydent. Żołnierze Armii Czerwonej dwa dni po wyzwoleniu miasta urządzili sobie skandaliczną zabawę. Z czołgu stojącego na rynku strzelali do wież katedry. Uszkodzili wieże, dach kościoła i wzniecili pożar.

 

 

Zaułek

Gniezno to miasto niezbyt bogate. Po 1989 roku upadały kolejno duże zakłady przemysłowe. Przez lata bezrobocie utrzymywało się na wysokim poziomie. Stary Rynek doczekał się remontu. Prezentuje się dobrze i na pewno dla turystów stanowi świetne miejsce do spacerów. Z bocznymi uliczkami już tak nie jest. Wystarczy zrobić mały spacer, by przekonać się, że miejsc potrzebującej remontu jest dużo. Skupiliśmy się na małej, ale urokliwej ulicy Zaułek. Ma niepowtarzalny klimat. Takich skarbów miasto kryje więcej.

 

 

Stara parowozownia

Pamiętam jeszcze czasy, kiedy normalne linie kolejowe obsługiwały parowozy. Parowozownia w Gnieźnie tętniła wtedy życiem. Z daleka widać było kłęby dymu wydobywającego się z kominów parowozów. Lokomotywy posapywały i buchały parą w oczekiwaniu na rozgrzanie kotłów do odpowiedniej temperatury umożliwiającej wyjazd w trasę. W kolejnych latach życie w tym miejscu zamierało. Powoli obserwowaliśmy jak budynek popada w ruinę. Dzięki staraniom kilku pasjonatów miejsce udało się uratować. Dzisiaj możemy je zwiedzać po uprzednim umówieniu się. Podaję stronę, gdzie znajdziecie wszystkie potrzebne informacje:

http://www.parowozowniagniezno.pl/zwiedzanie.html

Nam niestety nie udało się w tę zimową sobotę dotrzeć do parowozowni. Jednak dzięki uprzejmości fotografa Piotra Robakowskiego możemy pokazać to klimatyczne miejsce. Spodoba się zwłaszcza tym, których pasjonuje fotografia. To znakomite miejsce na udany plener foto.